Chów brojlerów – (nie)oczywiste oszczędności

Rosnąca populacja ludzi na Ziemi i bogacenie się społeczeństw większości krajów powoduje wzrost spożycia mięsa, zwłaszcza drobiowego. Wynika to głównie z tego, że cykl produkcyjny w przypadku mięsa drobiowego, w porównaniu do innych gatunków, jest dość krótki, ma niski współczynnik wykorzystania paszy FCR oraz niewiele ograniczeń religijnych.
 

Prognozy Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) przewidują, że do 2025 roku światowe spożycie mięsa drobiowego wzrośnie jeszcze o około 19%. Znaczną część tego rosnącego rynku zajmują polscy hodowcy, zyskując pozycję lidera produkcji mięsa drobiowego w Europie. Zaopatrujemy nie tylko państwa ościenne, ale i największe kraje europejskie, a nawet tak egzotyczne jak Hongkong.
 

Ten sukces był możliwy dzięki połączeniu czynników ekonomicznych i społecznych, wynikających z polskiej specyfiki i tradycji. Nie brakuje u nas hodowców, których wiedza i doświadczenie mogą zawstydzić największe zagraniczne autorytety. Ponadto wielu młodych ludzi postanowiło związać swoje życie właśnie z hodowlą drobiu, dzięki czemu świadomie podnoszą swoje kwalifikacje i kontynuują prowadzenie interesu, często rodzinnego. To przekłada się na chęć inwestowania w infrastrukturę i poszukiwania ras o najbardziej zadowalającej genetyce. Dzięki temu polski rynek producentów drobiu jest nie tylko prężny i efektywny, ale też stabilny, przez co dobrze postrzegany przez odbiorców. Polscy hodowcy z powodzeniem konkurują na rynkach światowych, wygrywając zarówno jakością, jak i akceptowalną dla odbiorców ceną.
 

Lepsze żywienie jest możliwe?

A jeśli na rynku pojawiłby się zupełnie nowy, produkowany masowo komponent paszowy, pozwalający obniżyć zużycie paszy, przy jednoczesnej redukcji niepaszowych kosztów związanych z chowem? Czy hodowcy przeszliby koło niego obojętnie? Raczej nie.
 

Rozwój polskich hodowli – infrastruktury i genetyki – znacznie wyprzedził rozwój surowców paszowych, których jakość i wydajność przez ostatnie kilkadziesiąt lat nie uległy poprawie, spowalniając ekspansję i ograniczając zyski hodowców. Po publikacji najnowszych badań nad strawnością najistotniejszych surowców białkowych, będących częścią badań prof. dra hab. Andrzeja Rutkowskiego, okazuje się, że strawność najpopularniejszych komponentów białkowych w ostatnich 2–3 dekadach mocno spadła. Związane jest to z tym, iż przetwórnie traktują je jako produkt uboczny w coraz bardziej efektywnych procesach pozyskiwania dużo bardziej dochodowych składników. Są to pierwsze od lat badania nad strawnością, które zostały upublicznione do szerokiego odbioru. Mocno szokuje spadek strawności poekstrakcyjnej śruty sojowej z 86% na zaledwie 72%. Wyjaśnia to, czemu dawki układane przez żywieniowców nie zawsze są w stanie sprostać oczekiwaniom hodowców.
 

Najbardziej rzeczywistym efektam obniżonej strawności komponentów jest zwiększone zużycie paszy i wolniejsze przyrosty masy ciała. Ale jest też cała gama mniej oczywistych strat z tego tytułu. Niestrawne części paszy to po prostu balast zabierający miejsce w żołądku, niepozwalający na dostarczenie zwierzęciu odpowiedniej ilości użytecznych składników. Ale balast, zwłaszcza ten z niestrawionego białka to coś znacznie gorszego. Niestrawione białko wzbogaca jedynie pomiot, podwyższając w nim zawartość azotu. W kurniku natomiast zmienia się w gazy, które są nie tylko mało przyjemne dla obsługi, ale przede wszystkim szkodliwe dla samych ptaków. Pogarszają komfort ich życia, negatywnie wpływając na produktywność. Żaden hodowca nie zlekceważy takiego zagrożenia i będzie wentylował obiekty, usuwając pod postacią gazów niestrawione białko, które przecież wcześniej zakupił. Sam proces przewietrzania również generuje koszty, a zimą dodatkowo wpływa na zwiększenie zużycia opału do ogrzewania kurników.
 

Mamy więc do czynienia z całą serią paradoksów dotyczących najpopularniejszych obecnie komponentów wysokobiałkowych. Ich jakość (strawność) spada pomimo rosnących możliwości hodowców i zwierząt, a niestrawione białko generuje dodatkowe koszty.
 

Rozwój bez protestów

Jest jeszcze jeden aspekt wynikający z emisji uciążliwych gazów z kurników. Rozwój i chęć zwiększenia skali produkcji może wymagać rozbudowy lub nawet wzniesienia nowych obiektów, a to może powodować protesty lokalnych społeczności, obawiających się obniżenia ich jakości życia oraz wartości ich nieruchomości. Złe relacje z sąsiadami spowalniają więc rozwój, generując dodatkowe problemy i koszty, których można uniknąć, stosując najnowocześniejsze komponenty białkowe o bardzo wysokiej strawności. Komponenty wysokobiałkowe o strawności znacznie przekraczającej 90%, pozwalające polskim hodowcom w pełni wykorzystać potencjał, są od niedawna produkowane w Polsce na skalę masową. Wcześniej dostępne były jedynie jako zazwyczaj importowane produkty specjalistyczne, stosowane w postaci niewielkiego dodatku do paszy.
 

Polską produkcję mięsa czeka więc świetlana przyszłość. Sprzyja jej zarówno wzrost światowego zapotrzebowania na mięso, jak i krajowe uwarunkowania społeczne i ekonomiczne oraz możliwości hodowców, a teraz jeszcze długo oczekiwany przełom na rynku komponentów wysokobiałkowych.
 

(kz)

Materiał ukazał się w „Magazynie Najbliżej Rolnika” nr 2/2018 (5)