5 sierpnia WOLNOŚĆ  Upał daje się we znaki niemiłosiernie. Słupek termometru przeszedł dzisiaj powyżej czterdziestej drugiej kreski. W okolicy słychać o pożarach. Dwie wsie dalej mechanik chciał sobie podwieźć narzędzia do zepsutego kombajnu. Wjechał na pole rozgrzanym samochodem. Spłonęły: samochód, kombajn i pszenica. Od jutra wsadzę zięcia na traktor, niech czeka na polu z podpiętą talerzówką, tak na wszelki wypadek. Od trzech lat obserwuję, że okres zbiorów skraca się w ujęciu dni, a wydłuża w ujęciu jednego dnia. Bycie panem nie tylko swojego czasu, ale także pola, to też swego rodzaju WOLNOŚĆ. Pogoda zmieniła się na tyle, że z pola wraca się o północy po to, żeby rano przesmarować kombajn i zaraz znów wyruszyć w pole, nawet nie czekając na osuszenie rosy. Zresztą praca w nocy jest mniej uciążliwa niż w dzień. Przynajmniej pot nie leje się z człowieka.