Dzień jest już coraz krótszy. Jak to mówią: wrzeszczy wrzesień, że już jesień. Szybko robi się ciemno, a nawet w ciągu dnia nie ma zbyt wiele słońca. Za chwilę z pola zjadą ostatnie maszyny. Jedna po drugiej idzie do umycia, leje się woda, całe podwórze zalane. Jeszcze chwila, i ostatni oprysk w zbożach i ostatnie orki na zimę. Powoli wciągam wszystko do garaży, niedługo już zaczną się przeglądy i pewnie nawet się nie zorientuję się, kiedy przyjdzie zima. Po tym roku czeka kilka porządnych napraw. Zanim pomyślę o kolejnym sezonie, pora na zasłużony odpoczynek. Wczoraj przyszły bilety, czas trochę poczytać, co robi się na tych Kanarach!