21 czerwca  Lubię ten czas pomiędzy wiosennym nasileniem prac a żniwami. To chyba ten okres ludzie spoza branży określają powiedzeniem: chłop śpi, a w polu mu rośnie. Wreszcie jest chwila, żeby zająć się obejściem. Już zimą nie mogłem patrzeć na oblazłą z płotu farbę, więc wziąłem się za malowanie.  Przy robocie, która nie wymaga skupienia, wreszcie można spokojnie przemyśleć pewne sprawy. Jak mogłem przegapić mączniaka? Lustrację na największym polu robiłem zawsze od drogi i z lenistwa nie chciało mi się wchodzić głęboko w łan. Nie spodziewałem się, że w dołkach najmocniejszą pszenicę zaatakuje mączniak i pojawi się aż na liściu flagowym. Wydawało mi się, że jest sucho i nie ma żadnych zagrożeń, teraz z pokorą jeszcze raz muszę przyznać, że rutyna to nie najlepszy doradca. Zaprojektowałem… (na razie w głowie) platformę transportową ze stelwagi od bron ciąganych. Inne myśli, które kołaczą mi w głowie, to na przykład: czy komuś udało się wysiać seradelę w rosnące jeszcze zboże? Pamiętam, że dziadek kiedyś wysiewał ją jeszcze pomiędzy stojącymi sztygami. Do jesieni wytwarzała zwarty łan i dawała sporo paszy dla krów.