Jesienna regulacja zachwaszczenia zbóż

Aplikacja herbicydów w okresie jesiennym to coraz popularniejsze rozwiązanie, choć stosowane z niejednakowym natężeniem w różnych częściach Polski i zależne od wielkości gospodarstwa. Jak pokazuje praktyka rolnicza, odchwaszczanie plantacji zbóż jesienią jest jak najbardziej uzasadnione ekonomicznie.
 

W zachodniej i północnej części naszego kraju przeważają zabiegi jesienne, zaś rolnicy z Polski wschodniej zboża odchwaszczają głównie wiosną. W dużych gospodarstwach preferowanym terminem zabiegów odchwaszczających jest jesień. Właściciele mniejszych gospodarstw z kolei skłaniają się do przeniesienia odchwaszczania na terminy wiosenne.

Według badań opinii rolników, decyzja o wyborze pozimowych terminów zwalczania chwastów podejmowana jest głównie ze względu na obawy o wymarzanie plantacji i potencjalne straty wydatkowanych jesienią pieniędzy. Rolnicy obawiają się również o efektywność zabiegów jesiennych i konieczność wykonywania zabiegów korekcyjnych wiosną. Jak pokazuje praktyka, obawy te są jednak całkowicie bezzasadne.
 

Jesienią bardziej się opłaca

W ujęciu wieloletnim straty finansowe powodowane przesunięciem na wiosnę zabiegów regulujących zachwaszczenie są sumarycznie znacznie większe, niż te powstałe na skutek utraty wartości herbicydów w wyniku kiepskiego zimowania. Złe zimowanie trafia się raz na kilka lub kilkanaście lat, natomiast spadki plonowania spowodowane przedłużoną konkurencyjnością chwastów ponosi się co roku.

Warto sobie uświadomić, że przeniesienie odchwaszczania na wiosnę to pozostawienie plantacji bez ochrony na przynajmniej 2 miesiące okresu aktywnej wegetacji. Stworzenie najbardziej optymalnych warunków do wzrostu i rozwoju w okresie jesiennym decyduje w dużym stopniu o efekcie końcowym uprawy – warto pamiętać, że definiowanie ilości kłosów i długości kłosa ozimin rozpoczyna się już jesienią, od fazy trzech liści zbóż.

Pomimo tego, że chwasty nie wytwarzają dużej masy wegetatywnej w okresie jesiennym, wpływają jednak mocno na redukcję plonowania. Spadki plonu nie wynikają z konkurencji o wodę i składniki pokarmowe, gdyż jesienią nie brakuje ani wilgoci, ani dostępności składników mineralnych. Chodzi raczej o przestrzeń i swobodny dostęp do światła, czyli energii napędzającej wszystkie procesy fizjologiczne w roślinie. Zboża odczytują obecność chwastów na plantacji tak samo, jak nadmierne zagęszczenie łanu. Zmuszone do konkurowania o przestrzeń, próbują zdominować rośliny niepożądane, zmieniając pokrój. Nadmiernie rozbudowują masę liściową kosztem systemu korzeniowego, wytworzenia odpowiedniej liczby źdźbeł, a nawet redukcji dopiero co zainicjowanych kłosów. Wpływa to bezpośrednio na zimowanie roślin, pobranie składników pokarmowych, odporność na susze w okresie wiosennym, a w efekcie na plon.
 

Chwasty piętra niskiego

Niedoceniane chwasty piętra niskiego, takie jak fiołek polny, gwiazdnica pospolita, przetaczniki czy jasnoty nie są w stanie zagrozić łanom zbóż po ruszeniu wiosennej wegetacji. Zajmują dolne partie łanu i wraz z rozpoczęciem intensywnego wydłużania źdźbeł zbóż przegrywają konkurencję o światło i giną. W okresie jesiennym gatunki te wyrządzają jednak szkody większe, niż przy zasiedleniu plantacji chwastami wyrastającymi ponad łan.

W warunkach krótkiego dnia i niskich temperatur dobowych wymienione gatunki rosną intensywnie, tworząc czasami zwartą ruń z obsadą kilkudziesięciu lub nawet kilkuset egzemplarzy na metrze kwadratowym. Zwalczanie ich jest dosyć kłopotliwe. Przy licznej obsadzie uzyskanie skuteczności chwastobójczej na poziomie 90% wciąż skutkuje pozostawieniem kilku lub kilkunastu sztuk na metrze. Poza tym zwalczanie wybranych, wyrośniętych roślin jest mało skuteczne. Chwasty wykazują odporność na wiele substancji znajdujących się w dopuszczonych do stosowania produktach, przeznaczonych do aplikacji wiosną. Mimo zastosowania środków chwastobójczych udaje się im przetrwać, zakwitnąć i wysiać nasiona, co powiększa bank nasion i zwiększa problem zachwaszczenia. Dlatego przetaczniki, fiołki, jasnoty, mimo że są małe, koniecznie powinny zostać zlikwidowane w okresie jesiennym.
 

Wyższa skuteczność

Nie należy obawiać się niskiej skuteczności zabiegów jesiennych. Dobór substancji i produktów do stosowania jesienią jest na tyle duży, że bez problemów można wybrać mieszaninę dopasowaną do warunków danego pola, zapewniającą właściwy efekt zwalczania chwastów.

Herbicydy jesienne mają większe szanse na skuteczność, niż te aplikowane w okresie wiosennym. Przede wszystkim do zwalczania chwastów znajdujących się we wczesnych fazach rozwojowych wystarczają mniejsze ilości substancji aktywnych. Rośliny wyrośnięte, z rozbudowanym systemem korzeniowym są natomiast dużo trudniejsze do likwidacji niż egzemplarze w fazie maks. trzech liści.

Należy mieć świadomość, że część gatunków chwastów, jak chociażby chaber bławatek, po wytworzeniu silnego systemu korzeniowego gromadzi składniki pokarmowe pozwalające na przetrwanie czasu, kiedy rośliny znajdują się pod wpływem działania herbicydu. Po obniżeniu koncentracji substancji aktywnej – chwasty zaczynają rosnąć od nowa.
 

Większy wybór

W okresie jesiennym rolnik dysponuje większą liczbą substancji aktywnych. A co najważniejsze w strategii zabezpieczenia przed powstawaniem odporności, mają one więcej mechanizmów działania.

Wybór terminu wykonania zabiegu jest łatwiejszy, niż w okresie wiosennym. Czas na odchwaszczanie przypada od siewu do końca jesiennej wegetacji, a więc można przyjąć, że obejmuje okres około 2 miesięcy lub nawet dłuższy.

W przeciwieństwie do wielu herbicydów wiosennych, skuteczność produktów chwastobójczych aplikowanych jesienią jest mniej zależna od warunków pogodowych. Środki chwastobójcze polecane do jesiennych zabiegów w głównej mierze działają odglebowo, stąd ani okresowe przymrozki, ani też niewielkie opady deszczu nie skutkują obniżeniem ich skuteczności.

(mt)


Materiał pochodzi z "Magazynu Najbliżej Rolnika" nr 2 (2) 2017