Odmianowy poligon doświadczalny

Wśród naszych gości na poletkach pokazowych Agroloku byli również przedstawiciele mediów. Spotkanie pod hasłem „Zmiany w krajobrazie rolniczym – nowy kształt płodozmianów” odbyło się 21 czerwca. Poniżej publikujemy relację red. Tomasza Ślęzaka, która ukazała się w Tygodniku Poradniku Rolniczym” nr 35 z 27 sierpnia 2017 r.  Zachęcamy do lektury!

Skala poletek doświadczalnych wzbudza ogromne wrażenie. Na prawie 15 ha na przedmieściach Golubia-Dobrzynia, sprawdzanych jest ponad 520 odmian powszechnie uprawianych gatunków roślin uprawnych. Testowane tutaj są między innymi nowości odmianowe zbóż jarych i ozimych, rzepaku i kukurydzy. Kolekcja jest uzupełniona o poletka ziemniaków, traw, roślin bobowatych i mieszanek na łąki i pastwiska. Poszczególne gatunki prowadzone są według takich samych technologii uprawy gleby, nawożenia i ochrony. Poletka co roku są zakładane z myślą o rolnikach, którzy chcą poszerzać swoją wiedzę i umiejętności z zakresu szeroko rozumianej agrotechniki.

Specjalizująca się w dostarczaniu środków do produkcji rolnej firma Agrolok, co roku sprawdza jak poszczególne odmiany uprawiane w podobnych warunkach reagują na podawane preparaty i nawożenie oraz warunki pogodowe. Te poletka to swoisty poligon doświadczalny, na których nasiona lub ziarno odmian roślin wysiewane są specjalnym siewnikiem o szerokości 1,5 m. W przypadku samego tylko rzepaku, zostało zasianych 47 różnych odmian a do tego dla każdej wykonano 7 powtórzeń. Jeszcze bardziej imponująco przedstawia się kolekcja kukurydzy. Co prawda powtórzeń jest mniej, bo 4, ale odmian aż 110. – Przede wszystkim zależy nam, aby sprawdzić to jak zachowują się poszczególne odmiany gatunków uprawnych. Stawiamy na badanie zimotrwałości. W przypadku roślin ozimych przed rozpoczęciem wiosennej wegetacji jesteśmy w stanie policzyć dokładnie ilość roślin żywych. Ten sezon jest szczególny, jeśli chodzi o przebieg zjawisk pogodowych. Jesienią było sucho, więc niektóre gatunki, zwłaszcza rzepak, miały kłopoty ze wschodami. Roślin nie oszczędzała też zima. Początkowo obawialiśmy się czy plantacje przezimują. Mimo mrozu w wiosenny okres wegetacji weszły w dobrej kondycji. Potem rośliny musiały zmagać się z niskimi temperaturami w marcu i kwietniu. Na szczęście nie brakowało w glebie wilgoci. Dzięki temu większość plantacji prezentuje się bardzo dobrze. W przypadku rzepaku rośliny wyglądają imponująco – mówi Mariusz Kowalski, doradca agrotechniczny firmy Agrolok.

 

Chłodna wiosna

Na dowód tego, że ten sezon jest specyficzny dla roślin, firma ma konkretne dane. Prowadzone są bowiem pomiary temperatury oraz mierzona jest ilość opadów. W tym roku kwiecień był dla roślin uprawnych gorszy niż marzec. W Golubiu-Dobrzyniu zmierzono, że średnia dobowa temperatura w marcu wyniosła 7,8 st. C. W kwietniu zaś 7,1 st. C. Paradoksalnie zimna wiosna uratowała plantacje rzepaku nie tylko te prowadzone w doświadczeniach, lecz w całym województwie kujawsko- -pomorskim. Na początku maja w całym rejonie występowały nocą przymrozki. W niektórych miejscach sięgające nawet minus 7 st. C. Dzięki chłodnemu marcowi i kwietniowi rośliny nie rozpoczęły kwitnienia. Na większości plantacji były w fazie zwartego pąka. Dzięki temu majowy mróz nie wyrządził poważniejszych szkód w kwiatostanach. Doświadczenia polowe w Golubiu- Dobrzyniu są dostępne dla każdego rolnika przez cały rok. Zainteresowanie jest ogromne, co między innymi wynika z polityki handlowej firmy Agrolok. Oczywiście obsługuje ona duże gospodarstwa i przedsiębiorstwa rolne, jednak jak deklaruje, nie zapomina o mniejszych rolnikach, którzy gospodarują na kilku – kilkunastu bądź kilkudziesięciu hektarach. – Grupa Agrolok chce być obecna na rynku nie tylko jako dystrybutor środków. Kreujemy także swoje rozwiązania. Od trzech lat tworzymy własną technologię. Powołana została spółka Elvita, która zajmuje się produkcją preparatów do ochrony roślin i jest częścią struktury Agrolok. Środki są dostarczane do naszych klientów – mówi Marek Tański, prezes spółki Elvita. Agrolok w swojej polityce handlowej stawia także na gospodarstwa, które nie dysponują ogromnym areałem. To z myślą o nich zostały przygotowane specjalne kompleksowe pakiety, które gwarantują kompleksowe odżywianie i ochronę roślin. Komplet odpowiednich preparatów wprowadzany jest do jednego opakowania i wysłany do gospodarstwa. Zawartość kartonów jest w stanie zapewnić odżywianie bądź ochronę 3, 5, 10 bądź 20 ha plantacji.

 

Kompletna technologia

Przygotowaliśmy gotowe technologie dla każdego gatunku, który jest uprawiany przez rolników. Są to produkty zarówno na jesień, jak i wiosnę. Jeśli chodzi o rzepak, to na przykład mamy w ofercie cztery pakiety. Dwa odchwaszczające i dwa regulująco-nawozowe. Zależało nam na tym, aby rolnik nie musiał się martwić samodzielnie o właściwy dobór i kompozycje preparatów. Kupuje od nas gotowy produkt, a my gwarantujemy, że on na polu w konkretnych warunkach zadziała. Technologia jest przez nas ułożona, sprawdzona i wyliczona pod kątem areału. Na przykład, dla rzepaku kupując od nas pakiet rolnik otrzymuje ochronę przed chwastami. Są tam zapakowane 3–4 produkty wraz z adiuwantem, aby zmniejszyć fitotoksyczność i informacja, że należy stosować go przed wschodami. Potem nasz klient może sięgnąć po pakiet „rzepak nawozowy”. W opakowaniu znajdzie kilka butelek z preparatem nawozowym oraz fungicyd – zapewnia Marek Tański.

 

Agrolok twierdzi, że do mniejszych gospodarstw informacja oraz doradztwo agrotechniczne dociera z opóźnieniem i utrudnieniem. To dlatego zostały wymyślone całe pakiety z potrzebnymi do odżywiania i ochrony roślin preparatami. Gospodarstwa mające po kilka bądź kilkanaście ha nie są odwiedzane przez przedstawicieli handlowych. Pakiety można zamówić nie tylko bezpośrednio u pracowników firmy, lecz także złożyć zamówienie telefoniczne. Konsultanci prowadzą do tego zdalne doradztwo agrotechniczne. – Dostarczamy rolnikom technologię uniwersalną. Jest tak spasowana, aby nie trzeba było niczego w prowadzeniu roślin dodawać. Prowadzimy jednak stały monitoring i interweniujemy w sytuacjach kryzysowych jak na przykład w ubiegłym sezonie, kiedy wystąpiły nagłe i nieoczekiwane problemy z nalotem mszyc w rzepaku. Pakiety pozwalają nam dotrzeć do każdego klienta, co byłoby trudne, gdybyśmy chcieli prowadzić sprzedaż i dystrybucję wyłącznie bezpośrednią – mówi Tański.
 

Grupa Agrolok chce być
obecna na rynku nie tylko
jako dystrybutor środków.
Kreujemy także swoje rozwiązania.
Od trzech lat tworzymy
własną technologię.
Produkujemy własne preparaty
do ochrony roślin –
mówi Marek Tański, prezes
spółki Elvita



 

 

Ciągła lustracja

Na przygotowanych przez firmę Agrolok poletkach doświadczalnych gatunki i odmiany roślin są prowadzone w oparciu o technologie i wspomniane pakiety. W Golubiu- Dobrzyniu rolnicy mogli zobaczyć efekty działania tych pakietów. Zainteresowanie rolników doświadczeniami jest ogromne. W każdym sezonie uprawowym lustruje je około 3 tys. rolników. – Nasi przedstawiciele działają na terenie całego kraju. Nie organizujemy typowych dni pola. Codziennie doświadczenia odwiedza po kilka grup, które są przywożone z całego kraju autokarami. Nasi specjaliści oprowadzają po plantacjach i wyjaśniają szczegóły dotyczące uprawy konkretnych gatunków. Klienci to doceniają, ponieważ nie jest dla nich problemem przejechanie kilkuset kilometrów do siedziby naszej firmy. Organizacyjnie podczas jednego weekendu nie bylibyśmy w stanie wszystkich rolników oprowadzić – twierdzi Marek Tański. Jako dowód na to, że firma trafia do dużej ilości gospodarstw o zróżnicowanym areale, Agrolok podaje liczby dotyczące nakładu jej wewnętrznej gazetki informacyjnej, która prezentuje aktualną ofertę produktową. Baza aktywnych klientów oraz adresów, pod które jest wysyłana liczy 124 tys. Katalogi wysyłane są dwa razy w roku i prezentują produkty dla wegetacji roślin na jesień i wiosnę. Agrolok zatrudnia na terenie całego kraju przeszło 1 tys. pracowników. Ponad 500 stanowią przedstawiciele handlowi.

 

Zainteresowanie rolników doświadczeniami jest ogromne. Są one dostępne
przez cały rok. W każdym sezonie uprawowym lustruje je około 3 tys. osób

Tekst i zdjęcia: Tomasz Ślęzak