Skradziony VAT? To ty możesz za to odpowiedzieć! W ostatnim czasie przedmiotem szczególnego zainteresowania organów ścigania są problemy braku rzetelności w posługiwaniu się fakturami VAT. Represyjne działania prowadzone w tym zakresie, mogą uderzyć także w uczciwych podatników, którzy zostali wplątani w oszustwo przez swoich kontrahentów. Warto więc unikać pochopnych i "zbyt korzystnych" transakcji z niesprawdzonymi wcześniej podmiotami.

Oszuści często oferują uczciwym przedsiębiorcom realne towary w atrakcyjnych cenach – podaje w portalu ksiegowosc.infor.pl dr Krzysztof Radzikowski, doradca podatkowy z Instytutu Studiów Podatkowych. - Dlaczego są takie atrakcyjne? Dlatego, że sprzedawcy nie wpłacają do urzędu skarbowego podatku od towarów i usług z tego tytułu, lecz zatrzymują go dla siebie i zwiększają swój zysk. Dzięki temu obniżają cenę i godzą w uczciwą konkurencję, której oferta zawsze będzie droższa. W ten sposób działają często zorganizowane grupy przestępcze, a ich działalność firmują podstawione osoby (słupy).

Złudna wiara
Warto mieć na uwadze, że ryzyko zakwestionowania odliczenia podatku dotyczy wszystkich ogniw procederu, którego inicjatorem jest firma-słup. Odpowiedzialność za to mogą ponieść nawet ci, którzy nabyli towary, nie znając źródła ich pochodzenia i metod, jakimi zostały wprowadzone do obrotu. W tym przypadku powoływanie się na dobrą wiarę okazuje się złudne. 
Jaki jest tego powód?

Sądy administracyjne mogą zanegować odliczenie w dobrej wierze. Argumentują to tym, że nabywca nie zachował należytej staranności w doborze kontrahentów i nie zorientował się, że „coś tu nie gra”. Powinien więc ponieść tego konsekwencje – nie tylko finansowe..
Dobrą wiarę osoby prawnej (jednostki organizacyjnej) o rozbudowanej strukturze organizacyjnej jest bardzo trudno rozpoznać. Wiedza i wpływ osób zajmujących się sprawami księgowymi podatnika, a także członków zarządu, mogą być ograniczone. Sądy administracyjne uznają zaś, że nawet jeżeli pracownik przekracza uprawnienia lub oszukuje, to i tak pracodawca ponosi podatkowe konsekwencje jego działań.  Zgodnie z Kodeksem Pracy, od pracownika może dochodzić wyłącznie odszkodowania w wysokości 3-krotnego wynagrodzenia za pracę.

Policja zapuka do wszystkich
Wszyscy kontrahenci oszustów zostają objęci śledztwem, prowadzonym przez policję i prokuraturę lub służby specjalne. Nie należy to do przyjemności. Fikcyjni dostawcy mogą zacząć „sypać”, komu wystawili nierzetelne faktury. Wówczas na pewno nie wskażą swoich mocodawców – wolą skierować śledztwo na inne tory.
Nawet jeśli faktura wygląda prawidłowo, a towar dostarczono, może on okazać się niepełnowartościowy. Wówczas szansa na to, że sąd administracyjny uwierzy w dobrą wiarę jest znikoma.
Podatnika czeka odpowiedzialność finansowa oraz karna – na podstawie Kodeksu karnego, a nie Kodeksu karnego skarbowego, którego zazwyczaj można uniknąć. Kilka lat w celi razem z recydywistami, to zupełnie co innego niż czynny żal, dobrowolne poddanie się odpowiedzialności czy mandat karny. Kodeks karny nie przewiduje bowiem mechanizmów-odpowiedników, za pomocą których można uniknąć lub zminimalizować odpowiedzialność karno-skarbową.
Wystawianie lub posługiwanie się „pustymi” fakturami dla sądów karnych może oznaczać:
- fałszerstwo dokumentu (art. 271 k.k.),
- uzyskanie na jego podstawie nienależnej korzyści majątkowej na szkodę państwa (art. 286 k.k.),
- „pranie brudnych pieniędzy” przez korzystanie z tych korzyści w sposób utrudniający ujawnienie ich źródła (art. 299 k.k.).
W tej sytuacji znacząco wzrasta zatem ryzyko odpowiedzialności członków zarządu i osób prowadzących sprawy finansowo-księgowe podatników. Często trudno bowiem odróżnić, którzy sprzedawcy są uczciwi, a którzy działają jedynie w celu uzyskania od nabywcy podatku od towarów i usług oraz przerzucenia na niego całego ryzyka działań władz skarbowych i organów ścigania.
 
Źródło: ksiegowosc.infor.pl