Substancje antyodżywcze w paszach dla zwierząt cz. II

Obecność w paszach substancji antyodżywczych (antyżywieniowych) powoduje przede wszystkim pogorszenie ich walorów smakowych. Nadając gorzki, cierpki smak, wpływają ujemnie na pobieranie karmy przez zwierzęta. Spożycie większych ilości może prowadzić do zaburzeń w funkcjonowaniu organizmu, a nawet zatrucia.

Dzięki badaniom naukowym jesteśmy w stanie określić, w jakich paszach i jakie konkretnie substancje antyodżywcze (ANFs) występują (o ich rodzajach można przeczytać w pierwszej części poradnika, "Substancje antyodżywcze w paszach dla zwierząt cz. I"). Niestety, większość roślin o wysokiej przydatności w żywieniu zwierząt zawiera substancje antyżywieniowe. Zaliczamy do nich m.in. soję, nasiona roślin strączkowych czy żyto. Powoduje to wymierne straty w hodowlach, dlatego szuka się sposobów na unieszkodliwienie tych substancji, aby można było bez problemu skarmiać pasze je zawierające.

Nie tylko ekstruzja

Większość substancji antyodżywczych (jak np. inhibitory proteaz, taniny, lektyny) jest termolabilna, czyli podlega dezaktywacji pod wpływem temperatury. Jednym ze sposobów obróbki termicznej jest ekstruzja. To proces typu HTST (ang. High Temperature Short Time – wysoka temperatura przez krótki czas). Podwyższona temperatura podczas wytwarzania paszy obniża zawartość w niej substancji antyodżywczych, przez co karma jest bezpieczniejsza dla zwierząt. Dodatkowo poprawia się strawność takich pasz, następuje pasteryzacja i wyeliminowanie szkodliwych mikroorganizmów, m.in. bakterii. Poddanie ekstruzji całego ziarna soi umożliwia jego skarmianie z zachowaniem cennych wartości odżywczych, a wręcz poprawia jego strawność.

Podobne działanie mają procesy mikronizacji i ekspandowania, również wykorzystujące podwyższoną temperaturę i poprawiające strawność paszy.

Kolejnym sposobem na zmniejszenie ilości składników antyodżywczych jest dołożenie enzymów do pasz. Obecnie np. do mieszanek paszowych dla trzody chlewnej bardzo często dodawana jest fitaza. Ten enzym nie jest produkowany przez organizm, dlatego fityniany blokują część substancji odżywczych. Dodatek fitazy pozwala na bezpieczne skarmianie żyta i pszenżyta, a także znacząco poprawia wykorzystanie potencjału żywieniowego tych pasz. Takie rozwiązanie jest też korzystne dla środowiska, ponieważ zwierzęta wydalają mniej fosforu (zawartego w niestrawionych pozostałościach pasz). Przyczynia się również do poprawy jakości powietrza w chlewni.

Udoskonalone rośliny

Od wielu lat prowadzone są badania mające na celu wyeliminowanie lub zmniejszenie ilości substancji antyodżywczych w roślinach. Na tym polu naukowcy mają już duże osiągnięcia. Najlepszym przykładem jest rzepak „00”, czyli pozbawiony kwasu erukowego i glukozynolanów. Śruta rzepakowa, pozostała po procesie pozyskania oleju, jest również ich pozbawiona. Kolejnym przykładem są odmiany „słodkich” łubinów o mniejszej zawartości alkaloidów. Rośliny te powstały w wyniku prac hodowlanych i nie są GMO, czyli organizmami modyfikowanymi genetycznie. Tworzenie tych ostatnich, choć budzi kontrowersje, również może przyczynić się do wyeliminowania substancji antyodżywczych w paszach.

Groźne mykotoksyny

Sporym utrudnieniem w pozyskiwaniu zdrowych pasz są mykotoksyny. Mogą zostać wytworzone przez grzyby już na polu lub pojawić się podczas niewłaściwego magazynowania pasz. Przed zebraniem porażonych roślin z pola chroni wykonanie odpowiednich zabiegów agrotechnicznych z użyciem fungicydów. W uprawie należy zwrócić szczególną uwagę na warunki atmosferyczne – wilgotna i ciepła pogoda powoduje szybki i masowy rozwój grzybów. Prewencja przed patogenami to magazynowanie pasz w suchych i przewiewnych pomieszczeniach. Składowanie wilgotnego ziarna bądź jego niewłaściwe suszenie zwiększa ryzyko rozwoju grzybów. A wszędzie, gdzie pojawiają się grzyby, trzeba się liczyć z obecnością mykotoksyn.

Mykotoksyny szczególnie często pojawiają się w kiszonkach, dlatego kukurydzę należy zbierać w odpowiednich warunkach atmosferycznych i mocno ugnieść. Warto dodać do niej specjalistyczne preparaty do zakiszania, które nie tylko ułatwiają sam proces, ale również ograniczają rozwój grzybów. Z kolei sianokiszonki powinny być ściśle owinięte folią, ułożone w niezbyt wysokie pryzmy (2–3 warstwy, w zależności od jakości użytej folii). Należy też stale kontrolować stan bel, ponieważ folia może zostać uszkodzona przez ptaki, gryzonie czy koty.

Co zrobić, jeśli istnieje uzasadnione podejrzenie wysokiej zawartości mykotoksyn w paszach? Najlepiej byłoby takich pasz nie skarmiać, ale nie zawsze jest to możliwe z powodów ekonomicznych. W takich sytuacjach należy sięgnąć po specjalistyczne dodatki paszowe, mające za zadanie „przechwycenie” mykotoksyn w organizmie, czyli detoksykanty. Są one oparte na glinokrzemianach, które tworzą kompleksy z mykotoksynami i w formie nienaruszonej zostają wydalone z organizmu. Również żywe kultury drożdży, a konkretnie ich ściany komórkowe, wykazują pewne powinowactwo do mykotokstyn i pozwalają je usuwać. Podstawą w walce z substancjami antyodżywczymi jest prawidłowe układanie dawek pokarmowych, zgodnie z zaleceniami zebranymi w tabelach żywieniowych. Należy wybierać komponenty paszowe najwyższej jakości, w miarę możliwości poddane wcześniejszej obróbce termicznej. Składniki paszowe o podwyższonej zawartości ANFs nie powinny też być być stosowane w żywieniu młodych, szczególnie wrażliwych zwierząt (dlatego nie podajemy im np. łubinu czy żyta).

(aw)
 

Materiał opublikowany w tygodnikach Wydawnictwa Promocji Regionu: CGD, CBR, CWA, CRY, CLI 13 października 2016 r.
zdjęcie: fotolia.com