Zmniejszenie populacji dzików jest jednym z decydujących czynników rozprzestrzeniania się afrykańskiego pomoru świń (ASF) - uznano na posiedzeniu sejmowej komisji rolnictwa. Dotychczas w Polsce wykryto 79 przypadków tej choroby u dzików i 3 ogniska u świń.
W opinii prof. Zygmunta Pejsaka z Instytutu Weterynaryjnego w Puławach, kolejnym czynnikiem, który ograniczy rozwój ASF jest szybka utylizacja padłych dzików (dziki zjadają mnożące się na martwym zwierzęciu larwy owadów i w ten sposób zarażają się wirusem). Podkreślił, że bardzo istotne jest przestrzeganie zasad bioasekuracji czyli niedopuszczenie do pojawienie się wirusa wewnątrz gospodarstwa.
Naukowiec zaznaczył, że ASF choć nie jest groźny dla ludzi i innych zwierząt niż dziki i świnie, to ma duże znaczenie ekonomiczne. Z kraju w którym wystąpiła ta choroba nie można eksportować żywych zwierząt ani wieprzowiny. Dodał, że całkowita likwidacja tej choroby będzie trudna, gdyż w ciągu 5-10 lat nie uda się stworzyć szczepionki na ASF.
Profesor zwrócił uwagę, że od momentu pojawienia się wirusa w naszym kraju tj. od połowy lutego 2014 r. do dziś stwierdzono 79 przypadków wirusa u padłych dzików, większość do 12 km od granicy polsko-białoruskiej, a jeden w odległości 25 km od granicy. Stwierdzono też trzy ogniska choroby w małych gospodarstwach, w których było łącznie 16 świń. Podkreślił, że gospodarstwa te nie przestrzegały zasad bioasekuracji.
Pejsak zaznaczył, że w akredytowanym laboratorium w Instytucie Weterynaryjnym w Puławach tylko w tym roku przebadano próbki od 13,8 tys. żywych świń, od 29 padłych (wszystkie ujemne), ponad 7,7 tys. dzików odstrzelonych i 279 padłych. Wirusa znajduje się u padłych zwierząt, co oznacza, że wszystkie zarażone zwierzęta w ciągu kilku dni zdychają - tłumaczył.
Nie sprawdziły się więc "czarne" scenariusze ekspertów z Komisji Europejskiej o szybkim rozprzestrzenieniu się wirusa w Polsce. Z dotychczasowych doświadczeń wynika, że ASF w naszym kraju rozwija się wolno i a wirus nie jest tak agresywny jak wcześniej przypuszczano. Chorobę można utrzymywać w ryzach jeżeli przestrzega się wskazówek m.in. służb weterynaryjnych i zmniejszy liczbę dzików.
Zdaniem Pejsaka, obecnie największe niebezpieczeństwo może pojawić się od strony Ukrainy, bo tam wykrywa się coraz to nowe ogniska choroby i wygląda na to, że wymknęła się ona spod kontroli. Ostatnio wykryto ASF na dużej farmie (60 tys. sztuk) trzody koło Kijowa. Choroba przesuwa się w kierunku Polski.
Nie da się zbudować ogrodzenia na granicach, dziki będą migrowały, dlatego tak istotny jest ich odstrzał i zmniejszenie populacji do ok. 0,5-1 dzika na km2 - podkreślił Pejsak. Profilaktycznie trzeba by to zrobić nie tylko w woj. podlaskim, ale także wzdłuż całej wschodniej granicy.
Wiceminister rolnictwa Ewa Lech zauważyła, że Polska najlepiej sobie radzi z tą chorobą. O ile w Polsce w tym roku wystąpiło ponad 40 przypadków u dzików, to w Estonii ponad 500 u dzików i 18 ognisk u świń; na Litwie - 90 przypadków u dzików i 13 u świń, na Łotwie - ponad 600 u dzików i 10 ognisk u świń, na Ukrainie - oficjalnie 6 u dzików i 31 ognisk u świń. Białoruś natomiast nie zgłosiła Światowej Organizacji Zdrowia Zwierząt (OIE) ani jednego zachorowania.
Lech poinformowała, że KE rozmawia z krajami poza unijnymi na temat odblokowania eksportu wieprzowiny z UE, i ograniczenia zakazu do stref, gdzie występuje ASF, ale na razie nie udało się ich przekonać. Obecnie eksport wieprzowiny spoza woj. podlaskiego jest możliwy m.in. do Stanów Zjednoczonych, Wietnamu i Hongkongu.
Wiceminister środowiska Andrzej Konieczny powiedział, że jego resort zgodził się na zmniejszenie populacji dzików w woj. podlaskim, plan odstrzałów został zwiększony o 30 proc. i został już wykonany. Nie obowiązuje okres ochronny, można też strzelać do loch. W przyszłym roku nadal będą prowadzone odstrzały tych zwierząt - zapewnił.
Krytycznie o działaniach służb weterynaryjnych i resortu rolnictwa wypowiadała się rolniczka Bożena Jelska-Jaroś z Podlaskiego Związku Hodowców Trzody Chlewnej. M.in. zwróciła uwagę, że stawki rekompensat za rezygnację z chowu świń były zbyt niskie i nie zachęcały do likwidacji hodowli trzody. Narzekała, że program bioasekuracji rolnikom nic nie daje, bo nie mogą swoich świń sprzedać. Mówiła także o wyznaczeniu zbyt dużej strefy zagrożonej.
"Zabiegamy w KE by obszar (z ograniczeniami) sukcesywnie ulegał zmianie. W decyzji KE, która ukaże się na dniach z obszaru czerwonego (z ograniczeniami) zostaną wyjęte 3 gminy: Sejny, Giby oraz Płaska" - poinformował Główny Lekarz Weterynarii Marek Pirsztuk. Dodał, że niepokojące jest to, co się dzieje w okolicach Białowieży i Hajnówki, bo tam pojawiły się przypadki ASF u dzików. KE może wnioskować o rozszerzenie obszaru zagrożonego o powiat i gminę Hajnówka, a tam są duże hodowle świń. Obszar zagrożony i z ograniczeniami obejmuje kilkanaście gmin województwa podlaskiego. (PAP)
awy/ pz/
KOMENTARZE (0)