
Gospodarstwo rolne, jak każda inna działalność gospodarcza, w głównej mierze nastawione jest na generowanie zysku. Nie dziwi więc, że produkcję roślinną ukierunkowuje się na gatunki roślin niosące największą opłacalność w danych warunkach klimatyczno-glebowych.
Z pewnością zaliczyć można do nich soję, która oprócz zysku dla gospodarstwa, wnosi także wiele dla płodozmianu.
Póki co trzy najpopularniejsze gatunki roślin uprawnych w Polsce to: pszenica, kukurydza i rzepak. Soja wybierana jest dużo rzadziej, tymczasem z perspektywy rentowności, jest rośliną niosącą realny zysk z hektara produkcji. Najprościej rzecz ujmując, około 1,8 t soi pokrywa bezpośrednie koszty uprawy jednego hektara. Soja jest rośliną zaliczaną do grupy strączkowych, oleistych i białkowych, ale botanicznie należy do rodziny bobowatych. W związku z tym jej uprawa niesie dodatkowy zysk, który w pewnych aspektach trudno określić policzalnie, przypisując mu wartość pieniężną.
Jak soja wpływa na płodozmian?
Nie bez przyczyny wielu rolników, obserwując jakość roślin następczych występujących na polu tuż po soi, przekonuje się do jej uprawy.
Soja wprowadzona do płodozmianu niesie istotny wzrost w bioróżnorodności upraw. Najbardziej zauważalną korzyścią związaną z tym aspektem jest urozmaicenie dość powszechnego, a jednocześnie ubogiego zmianowania na polskich polach, składającego się ze zbóż, kukurydzy i rzepaku.
Uprawa soi ogranicza ekspansję chorób i poprawia stan fitosanitarny gleby, ponieważ roślina ta nie przenosi większości głównych chorób płodozmianowych zarówno zbóż, jak i rzepaku.
Poprawa żyzności i jakości gleby
Soja, należąca do rodziny bobowatych, stanowi jedną z niewielu roślin o dobrej rentowności produkcji, która jednocześnie charakteryzuje się dodatnim współczynnikiem reprodukcji substancji organicznej i poprawia bilans próchnicy w glebie.
Po zbiorze roślin strączkowych w glebie pozostają resztki pożniwne bogate w potas, azot i wapń. Ich obecność pobudza aktywność mikrobiologiczną i przyczynia się do większego rozproszenia makroorganizmów w środowisku. Zwiększona aktywność mikrobiologiczna przekłada się na żyzność i korzyści dla uprawy roślin następczych.
Zasobność gleby w materię organiczną jest również bardzo istotna z punktu widzenia wiązania węgla przez rośliny. Zwiększenie zawartości węgla organicznego w glebie obniża stężenie CO2 w atmosferze.
Omawiając temat żyzności, nie można zapomnieć o wyjątkowo korzystnym działaniu korzeni soi. Długie, penetrujące glebę korzenie palowe sięgające nawet 2 metrów, wykazują działanie fitomelioracyjne, drenując podłoże i pozostawiając rozbudowane kanały powietrzne. Wpływa to na poprawę struktury i napowietrzenie gleby, sprzyja podniesieniu jej zdolności retencyjnej i bardzo korzystnie oddziałuje na rozwój korzeni roślin następczych. Pole po uprawie soi jest spulchnione i napowietrzone, nie wymaga orki. Rośliny następcze wyróżniają się intensywnym wzrostem początkowym i bardzo wyrównanymi wschodami.
Z wielu doświadczeń i obserwacji wynika, że pszenica ozima wysiana po soi plonuje na poziomie od 0,5-1 t z hektara wyżej niż po przedplonie zbożowym i ok. 0,5 t wyżej niż po przedplonie rzepakowym.
Uprawa niskonakładowa
W czasie kiedy obserwujemy bardzo istotne wahania cen nawozów azotowych, z pewnością bezcenną wartością jest brak zapotrzebowania soi na nawożenie azotem mineralnym. Gatunek ten żyje w symbiozie z bakteriami brodawkowymi z rodzaju Bradyrhizobium japonicum.
Po nawiązaniu symbiozy, na korzeniach soi tworzą się brodawki, które asymilują azot z powietrza glebowego i redukują do formy przyswajalnej przez roślinę. Innymi słowy – rośliny soi mają zdolność samozaopatrzenia się w azot niezbędny do prawidłowego zachodzenia procesów życiowych i wydania wysokiego plonu.
Ponadto, według różnych danych, z bakteryjnej asymilacji azotu oraz z resztek pożniwnych soja pozostawia w glebie 40-90 kg azotu na hektar.
Niskie nakłady energetyczne na uprawę soi wynikają z kilku aspektów związanych z jej produkcją. Przede wszystkim jest to uprawa wymagająca niewielu wjazdów w pole. Brak konieczności ochrony fungicydowej i insektycydowej istotnie ogranicza zużycie paliwa, ale też obniża koszty produkcji związane z kosztami zakupu pestycydów.
Ponadto, ze względu na relatywnie niski uzysk surowca z hektara, w porównaniu z innymi roślinami produkcyjnymi, wyraźnie mniejsza jest ilość przejazdów konieczna do zwiezienia z pola wyprodukowanego surowca oraz koszty transportu podczas sprzedaży. Kukurydza budująca plon na poziomie 8-10 t/ha wymaga dużo większego nakładu energii do transportu niż produkująca 3 t/ha soja. Dodatkową korzyścią jest tu również brak konieczności suszenia nasion.
Soja – dopłaty bezpośrednie
Mówiąc o korzyściach z uprawy soi nie można zapomnieć, że produkcja roślin strączkowych wiąże się z dodatkowymi profitami w postaci dopłat. Soja objęta jest dopłatami bezpośrednimi do „produkcji roślin strączkowych na nasiona”. Należy podkreślić, że jej produkcja, nawet bez dopłat, generuje dobry zysk, ale te stanowią dodatkową zachętę do wprowadzenia rośliny do gospodarstwa.
Korzyści gospodarcze z uprawy soi
Pojawienie się soi na polskich polach niesie także bardziej globalne korzyści społeczno-gospodarcze związane z bezpieczeństwem. Dzięki intensyfikacji lokalnej produkcji tej rośliny w Polsce, jesteśmy w stanie zmniejszyć krajową zależność od importu białka roślinnego. Własna produkcja zwiększy bezpieczeństwo żywnościowe kraju, zagwarantuje bezpieczne źródła zaopatrzenia w białko i stworzy realną konkurencję wobec importu śruty sojowej. Z tej perspektywy możemy także mówić o oszczędności energetycznej. Związana jest ona ze skróceniem łańcuchów dostaw i ograniczeniem importu na rzecz lokalnej produkcji.
Uprawa soi niesie wiele korzyści dla gleby i środowiska. Włączenie jej do zmianowania, w łatwy sposób daje możliwość zrównoważonego gospodarowania zasobami gleby. W intensywnej uprawie roślin wymagających wysokich nakładów na nazwożenie i ochronę, które zubożają jakość gleby, soja staje się elementem naprawczym płodozmianu, korzystnym dla gleby, ale również przynoszącym zysk finansowy dla gospodarstwa.
KOMENTARZE (0)