Import płodów rolnych z perspektywy Agroloku Sytuacja międzynarodowa na rynku zbóż, rzepaku i kukurydzy w 2022 roku nie należała do stabilnych. Wyraźnym trendem stał się import z Ukrainy, podyktowany wysokimi – w porównaniu ze światowymi – cenami skupu w kraju. Do tego niska podaż zbóż na krajowym rynku zmusza zakłady produkcyjne do zakupu surowca spoza Polski.

Agrolok od dawna jest firmą zaangażowaną w obrót płodami rolnymi – to działalność na stałe wpisana w funkcjonowanie przedsiębiorstwa.

Nie jest ona jednak wiodąca, stanowi jeden z wielu filarów, dlatego też skala i polityka obrotu płodami rolnymi nie zmienia się znacznie w obecnej sytuacji. Nie jest całkowicie zależna od konfliktu w Ukrainie, ale zależy od sytuacji rynkowej.


Wojna a import


W skali globalnej konflikt zbrojny na wschodzie Europy z pewnością przyczynił się do wzrostu eksportu z Polski, m.in. zbóż czy kukurydzy, co dostrzec można w ogólnodostępnych statystykach.

Należy pamiętać, że zarówno import, jak i eksport możliwe są w oparciu o przepisy prawa międzynarodowego. Jednocześnie – granica Polski z Ukrainą jest także granicą Unii Europejskiej z państwami spoza UE.

Wszelkie zasady regulowane są zatem przez umowy międzynarodowe zarówno pomiędzy Unią Europejską i Ukrainą, jak i wytyczne Światowej Organizacji Handlu.

Warto zwrócić uwagę, że Polska od lipca do grudnia 2022 wyeksportowała około 2 mln ton pszenicy, a zaimportowała z Ukrainy mniej niż 0,5 mln ton.

Nieco inaczej, niż w przypadku przywołanej wcześniej pszenicy, wygląda sytuacja rzepaku. Polska od lipca 2022 wyeksportowała około 160 000 ton rzepaku, a zaimportowała z Ukrainy około 750 000 ton.


Surowce dla Agroloku


Wśród podmiotów zainteresowanych importem rzepaku znajduje się Agrolok – firma, która od czerwca 2018 roku produkuje białkowe komponenty rzepakowe w rodzimym Zakładzie Uszlachetniania Białka Roślinnego, z którego miesięcznie wyjeżdża kilkanaście tysięcy ton rzepakowych pasz białkowych.

Wystarczy spojrzeć na statystyki. Zdaniem ekspertów działu skupowego w Agrolok Sp. z o. o. – zbiory rzepaku w Polsce wynoszą około 3,5 mln t, natomiast przerób rzepaku przez wszystkie zakłady produkcyjne w Polsce to około 3,4 mln t. Do tego należy doliczyć rzepak na inne potrzeby, np. eksport, i wziąć pod uwagę, że nie cały surowiec po żniwach trafia do polskich przetwórni, część zostaje u producentów jako zapas na kolejny sezon.

Zakład Uszlachetniania Białka Roślinnego prowadzony przez Agrolok potrzebuje około 250 tys. t rzepaku rocznie, by prowadzić aktywną sprzedaż i wywiązać się z paszowych kontraktów m.in. z krajowymi paszarniami czy rolnikami – producentami drobiu, bydła i trzody.

Z uwagi na to, że rok 2022 był specyficzny zarówno jeśli chodzi o wysokie i zmienne ceny, jak i niewystarczającą podaż od rolników, Agrolok zdecydował się sprowadzić ok. 11 tys. t rzepaku z Ukrainy. Jak łatwo policzyć – stanowi to niewiele ponad 4% surowca potrzebnego do rocznej produkcji w Zakładzie.

Zakład Uszlachetniania Białka Roślinnego produkuje także komponenty sojowe. Polska jest zmuszona do importu ziarna soi i poekstrakcyjnej śruty sojowej, gdyż całkowity areał własnych upraw naszego kraju nie jest w stanie zaspokoić potrzeb produkcyjnych Zakładu.

ZUBR potrzebuje około 330 tys. t soi rocznie, w 2022 roku około 10% tej ilości to soja importowana z Ukrainy. Na potrzeby ZUBR prowadzony jest również import z innych rejonów świata, np. Kanady. Jednocześnie, we wspópracy ze Stowarzyszeniem Polska Soja, Agrolok aktywnie działa na rzecz popularyzacji upraw soi w kraju, m.in. po to, by bardziej uniezależnić rynek od importu.


Rzepaczane żniwa w Polsce


Rok 2022 nie przyniósł stabilizacji jeśli chodzi o ceny surowców do skupu. Najlepszym tego przykładem jest rzepak. W Polsce notował on rekordy cen wiosną 2022 r. Wówczas skupy płaciły  ponad 5000 zł za tonę (na giełdzie MATIF notowanie cen rzepaku przebiło 1000 euro za t).

Wpływ na to miało kilka czynników, głównie – drastyczny wzrost ceny ropy naftowej i olejów roślinnych na giełdach światowych. Powodem nie było zmniejszenie ich produkcji czy wzrost popytu, a paniczne zachowanie – wykupowanie kontraktów (nie towarów) na giełdach. Sytuację tę zapoczątkował wybuch wojny na Ukrainie i niepewność co do dalszego rozwoju zdarzeń. Trwało to bardzo krótko i z czasem sytuacja zaczęła się stabilizować.


Spadki cen i towar w magazynach


Ceny ropy naftowej i olejów spadały. Zbiory rzepaku, soi czy zbóż na świecie utrzymały się na dobrym poziomie. Nie pojawiło się zagrożenie, że czegoś zabraknie. Ceny wszystkich surowców sukcesywnie wracały do normy, wyższe utrzymywały się jeszcze w czasie żniw. W tym czasie ceny skupu rzepaku to 3200 zł, pszenicy – około 1600 zł (dla porównania, na początku grudnia 2022: rzepak – około 2600 zł, pszenica – około 1300 zł).

Niestety, w tym czasie wśród producentów zbóż i rzepaku panowało przekonanie, że rynek wróci do trendu wzrostowego. Zainteresowanie sprzedażą było mniejsze niż popyt, a rolnicy postanowili magazynować swoje zbiory w oczekiwaniu na wyższe ceny.

Jednak od czasu zbiorów w 2022 r. nie wydarzyło się nic, co mogłoby wywołać kolejną panikę zakupową na giełdach, a zbiory w Polsce, Europie i na świecie należały do zadowalających.


Opłacalna sprzedaż do Polski


Ceny na rynkach światowych spadały szybciej niż w Polsce, rynek krajowy podążał za spadkami wolniej. W tej sytuacji ceny rzepaku i zbóż w Polsce były wyższe niż w innych rejonach świata. Nasz kraj nie był interesującym rynkiem zaopatrzenia dla krajów, które kupują zboża.

Większy eksport, zamiast z Polski, zaczął być realizowany np. z Francji, Rosji czy Ukrainy, a potem z Australii. Z powodu dość wysokich cen staliśmy się krajem, do którego korzystnie było sprzedawać. Dlatego na nasz rynek trafia rzepak, kukurydza czy zboża z Ukrainy i innych krajów.

Dla przykładu – rzepak na rynku niemieckim jest zbliżony cenowo lub nieznacznie droższy niż w Polsce. Z tego powodu dostawcy z Ukrainy lepiej opłaca się sprzedać rzepak w Polsce niż do Niemiec. Rynek zawsze działa tak, że "szuka" najwyższej ceny i sprzedaje tam, gdzie jest najbardziej korzystnie. Gdyby ceny na innych rynkach były wyższe niż w Polsce, to zboża z Ukrainy trafiały by właśnie tam.


Dokąd jedzie towar z Ukrainy?


Zboża z Ukrainy trafiają nie tylko na rynek polski. Nasz wschodni sąsiad to wielki producent i eksporter zbóż, kukurydzy, soi, rzepaku na cały świat. Ukraińskie porty nawet obecnie (w trakcie inwazji) ładują na statki po kilka milionów ton zbóż miesięcznie. Statki te nie płyną do Polski, a w różne rejony świata. Zboże do naszego kraju dociera transportami kolejowymi i samochodowymi. Są to jednak o wiele mniejsze ilości niż te, które opuszczają ukraińskie porty.

Przykład: do Polski od lipca 2022 wjechało z Ukrainy poniżej 500 tys. ton pszenicy (nasz kraj sam produkuje około 12 mln ton pszenicy i eksportuje od 3 do 4 mln ton), w tym czasie Ukraina eksportuje na świat po kilka milionów ton miesięcznie. Nie do końca prawdą jest zatem stwierdzenie, że "ukraińska pszenica zalewa polski rynek". (Import pszenicy przez Agrolok od 1 marca do końca grudnia 2022 r. to około 1900 t).


Jakość importowanych surowców


Wszystkie zboża paszowe i konsumpcyjne, także rzepak, soja i kukurydza, które są importowane do Polski spoza Unii Europejskiej (w tym z Ukrainy) przechodzą kontrolę graniczną jakości, którą przeprowadza lekarz weterynarii (w przypadku zbóż paszowych) lub sanepid i GIJHARS (w przypadku zbóż konsumpcyjnych).

W trakcie odprawy granicznej wymagane jest przedstawienie szeregu badań jakościowych, np. na pozostałości pestycydów lub obecność mykotoksyn. Zboża te są również poddawane badaniom w zakładach, do których trafiają. Nikt nie jest bowiem zainteresowany przyjęciem surowca, który nie spełnia norm kontraktowych i produkcyjnych.

W przekazie medialnym coraz więcej mówi się jednak o tzw. zbożu technicznym, które wjeżdża do Polski od naszego wschodniego sąsiada. Warto wiedzieć, że zboże na cele techniczne, w rozumieniu jego jakości, jest tym samym zbożem, które wykorzystuje się na cele paszowe czy konsumpcyjne. Różnicą jest procedura – w przypadku importu zboża technicznego na granicy nie przeprowadza się kontroli weterynaryjnej czy sanepidowskiej.

W Polsce nie można wykorzystać zboża mającego status technicznego do produkcji paszy czy mąki. Zboże na cele techniczne zostało wymyślone dla przyspieszenia procedur granicznych. Przy tym także można wykorzystywać je na cele inne niż paszowe i konsumpcyjne – np. energetyczne.

Procedura oznaczania zbóż jako techniczne jest już jednak znacznie ograniczana, gdyż służby graniczne raportują do weterynarii fakt zakupu tego zboża. Jeśli jest to zakład paszowy, pojawiają się kontrole, konieczne jest także wyjaśnienie celu zakupu (nie można wykorzystać go na cele paszowe i nikt dalej nie kupi zboża z takim statusem).

Przykładowe dane dotyczące importu surowców z Ukrainy:
 

 

Import do Polski

Import do Agroloku

% udział

rzepak

750 000 t

11 254 t

1,50%

soja

112 740 t

30 200 t

27,00%

kukurydza

1 908 000 t

22595

1,10%

pszenica

462 427 t

1900 t

0,40%

 


Dla porównania:

  • import rzepaku do: Rumunii – 798 523 ton, Słowacji – 106 961 ton, Węgier – 70 397 ton
  • import soi do: Niemiec – 90 525 ton, Rumunii – 184 821 ton
  • import kukurydzy do: Węgier – 1 100 000 ton, Rumunii – 3 131 343 ton, Słowacji – 317 652 ton
  • import pszenicy do: Rumunii – 1 251 232, Węgier – 217 715 ton



Dla tego samego okresu eksport/wywóz z Polski wynosił:
 

 

Wywóz z Polski

Wywóz Agrolok

%

Śruta rzepakowa

850 000 t (równowartość ok. 1 300 000 ton rzepaku)

46 000 t (równowartość ok. 70 000 ton rzepaku)

5,4

Soja

9000 t

0

0

Kukurydza

3 500 000 t

150 000 t

4,3

Pszenica

3 200 000 t

70 000 t

2


Statystyki od 1 marca do 31 grudnia 2022 r.

Dane dotyczące I kwartału 2023 roku można przeczytać tutaj.

(pb)