Polskie bezpieczeństwo białkowe – dlaczego jest tak ważne?

4 mld zł – to średnia kwota, którą nasz kraj co roku przeznacza na import surowców białkowych niezbędnych do pokrycia potrzeb rodzimego rolnictwa. Najnowsze badania wskazują, że nawet połowa tych środków może trafić do kieszeni polskich plantatorów!
 

Czym jest bezpieczeństwo białkowe?

Temat ten nieodzownie pojawia się w dyskusji dotyczącej najważniejszych problemów sektora rolnego, które wymagają pilnych działań. – Bezpieczeństwo białkowe to najprościej mówiąc sytuacja, kiedy krajowe źródła białka roślinnego są w stanie zapewnić odpowiednią ilość i jakość tego składnika w paszach dla zwierząt gospodarskich – stwierdza Krystian Ambroziak, Prezes Stowarzyszenia Polska Soja. Od ich strawności oraz wartości odżywczej, na którą przede wszystkim wpływa białko, zależy jakość mięsa, mleka czy też jaj. Co więcej, to właśnie żywienie warunkuje zdrowotność i możliwości produkcyjne stada. Biorąc pod uwagę potrzeby pokarmowe wysokowydajnych gatunków oraz wpływ podawanej paszy na cały proces produkcji, wszelkie ograniczenia w łańcuchu dostaw białka (możliwe w obecnej sytuacji gospodarczej), gwałtownie wpłyną na stabilność chowu. Tym bardziej że rolnicy nad Wisłą są uzależnieni od zagranicznych dostawców. Ilość importowanego surowca zza oceanu, głównie z Argentyny i USA, oscyluje w granicach 2,5 mln ton, co w naszym kraju stanowi ok. 70% wszystkich zasobów białka paszowego. Dodatkowo ok. 97% importowanych surowców stanowią organizmy genetycznie modyfikowane. Ograniczenia przełożą się na polskie bezpieczeństwo żywnościowe. W związku z tym podniesienie poziomu uprawy roślin białkowych i w konsekwencji zwiększenie krajowych zasobów tych surowców ma kluczowe znaczenie dla prosperowania całej gospodarki. Ograniczenia na najniższym szczeblu drabiny żywieniowej przełożą się na kolejne, stąd nie należy rozpatrywać tego problemu wyłącznie przez pryzmat rolnictwa.
 

Ewentualne zamknięcie granic lub spadek plonów w tych krajach, podyktowany chociażby sytuacją pogodową, a w szerszym kontekście klimatyczną, może zdestabilizować gospodarkę naszego kraju. Warto także podkreślić, że nie jesteśmy potęgą na arenie międzynarodowej, stąd w obliczu obostrzeń, dostęp do poekstrakcyjnej śruty sojowej może być ograniczony – ocenia dr Tomasz Piechota z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu. Ponadto naukowiec zwraca uwagę na perspektywę wprowadzenia zakazu stosowania pasz modyfikowanych genetyczne. – Jeżeli zacznie obowiązywać nakaz wykorzystywania wyłącznie surowców bez GMO w celach paszowych, wówczas zakończy się import modyfikowanej genetycznie śruty sojowej. Natomiast obecnie nie ma możliwości zastąpienia jej innymi, krajowymi źródłami białka – dodaje.
 

Bez GMO a bezpieczeństwo białkowe

W listopadzie 2020 r. weszła w życie ustawa wydłużająca możliwość wykorzystania surowców GMO w żywieniu zwierząt do 1 stycznia 2023 r. Pierwotnie zakaz miał obowiązywać już w 2006 r., wciąż jednak krajowe zasoby tego składnika są niewystarczające. Za wyłączeniem z obrotu pasz i surowców GMO optują przede wszystkim konsumenci, którzy podążają za trendem zdrowej żywności, pozbawionej ingerencji genetycznej na każdym etapie łańcucha pokarmowego. Popyt na wędliny, mięso, jaja, produkty mleczne oznakowane jako „bez GMO” wciąż rośnie. Dla rolników to kolejna szansa na rozszerzenie rynku zbytu, jednak aby ją wykorzystać, należy wyłączyć organizmy modyfikowane genetycznie na każdym etapie produkcji.
 

Oglądaj: Soja: od nasion do zbiorów z Agrolokiem
 

Rozwój genetyki i klimat – jak wpływają na bezpieczeństwo białkowe?

W naszym kraju istnieją warunki technicznie do opłacalnej uprawy roślin, które są głównym źródłem białka paszowego. Badania i prowadzone doświadczenia agrotechniczne dostarczają coraz więcej wniosków dotyczących ich uprawy. Zmienia się także długość okresu wegetacji, co stwarza nowe perspektywy dla plantatorów – stwierdza dr Piechota. Na sukcesywną produkcję roślin wysokobiałkowych w naszym kraju wpływają głównie: tworzenie nowych odmian, a także zmiany klimatyczne, które na stałe wpisały się w krajobraz rolniczy. W Polsce pojawia się coraz więcej nowych odmian – doskonalszych genetycznie i dostosowanych do rodzimych warunków atmosferycznych oraz glebowych. Cenne źródła wiedzy stanowią również najnowsze wyniki badań odmianowych i wnioski z doświadczeń polowych.
 

Nigdy wcześniej nie mieliśmy w Polsce do czynienia z tak dużym zróżnicowaniem testowanych form. Na rynku widoczne są bardzo duże możliwości doboru odmian roślin zarówno pod względem długości wegetacji, jak i cech jakościowych – wskazuje Agnieszka Osiecka, specjalista Pracowni WGO Roślin Pastewnych, Oleistych i Włóknistych COBORU. Zmiany klimatu z jednej strony wpływają na plonowanie tradycyjnych gatunków i określają zupełnie nowe standardy ochrony, lecz z drugiej stanowią perspektywę dla uprawy roślin ciepłolubnych, które w tych warunkach mogą stanowić ciekawą alternatywę dla rolników. Okres wegetacji znacznie się wydłużył, a w niektórych sezonach niemal nie zostaje zahamowany. To szansa dla upraw, których opłacalne prowadzenie wcześniej nie było możliwe nad Wisłą. – Od kilku lat znów obserwujemy większe zainteresowanie uprawą soi w Polsce. Pierwsze oznaki były widoczne na Opolszczyźnie. Tym razem impuls pojawił się ze strony rolników. W COBORU zmodyfikowano i zintensyfikowano badania odmianowe w ramach Inicjatywy Białkowej dotyczące tej rośliny – wskazuje Agnieszka Osiecka.
 

Efekty zmian klimatycznych odzwierciedlają m.in. wielkość zasiewów ciepłolubnej kukurydzy – ok. 1,2 mln hektarów, a także wzrost uprawy soi. Potencjał plonowania pierwszej z wymienionych roślin jeszcze kilkadziesiąt lat temu oceniany był jako niewielki. Dziś to jeden z najpopularniejszych, a zarazem najważniejszych, gatunków w naszym kraju. Trudno nie doszukiwać się podobnych analogii w przypadku soi. – Szacuje się, że w 1933 roku soję w Polsce uprawiano na areale około 1,5 tys. ha. Z kolei w 2019 roku powierzchnia zasiewów tego gatunku w naszym kraju wyniosła 20 tys. ha – ocenia Milena Cieplińska, ekspert ds. nasiennictwa firmy Topplon.

Na potrzebę stosowania wysokiej jakości surowców paszowych w gospodarstwach prowadzących chów i hodowlę zwierząt wskazują badania Głównego Urzędu Statystycznego. Wynika z nich, że liczba gospodarstw maleje. Wzrasta natomiast stan pogłowia, co świadczy o intensyfikacji produkcji. Coraz więcej hodowców specjalizuje się w chowie jednego gatunku, dążąc do podniesienia wydajności stada. Głównym i jednocześnie niezastąpionym elementem tego procesu jest żywienie oparte na najwyższej jakości surowcach paszowych.
 

Czytaj więcej o wykorzystaniu soi w żywieniu zwierząt: Rozród krów mlecznych - jak uzupełnić niedobory energetyczne w dawce pokarmowej?
 

Soja – języczek u wagi w dyskusji o bezpieczeństwie białkowym

Soja, która uprawiana była w Polsce już 150 lat temu, zajmuje szczególne miejsce w dyskusji dotyczącej białkowego bezpieczeństwa. Dlaczego? – Bardzo wysoka zawartość białka i przede wszystkim świetny skład aminokwasowy, czynią soję nieodzownym elementem w produkcji prosiąt i drobiu – zauważa Franciszek Ostapczuk, prezes Rolniczej Spółdzielni Produkcyjnej „Bielczanka”
 

Czytaj całą rozmowę z Franciszkiem Ostapczukiem: Prosta, opłacalna, potrzebna – oto soja
 

Jej pełnotłuste nasiona charakteryzują się bardzo dużą zawartością białka ogólnego, na poziomie 29-36% w polskich warunkach, o doskonałej wartości biologicznej. Warto również dodać, że białko sojowe z uwagi na wartości odżywcze i skład aminokwasowy, często porównywane jest do kurzego – wzorca najbardziej pożądanego profilu białka. Analizując zawartość nasion tej rośliny, nie sposób pominąć innych składników m.in. energii w postaci oleju, który zawiera przede wszystkim nienasycone kwasy tłuszczowe, w tym niezbędne NNKT, witaminy i związki mineralne. Są one szczególnie pożądane w efektywnej produkcji zwierząt monogastrycznych. – Soja jako surowiec paszowy umożliwia pełne wykorzystanie możliwości produkcyjnych wysokowydajnych gatunków, przy zachowaniu prawidłowych parametrów rozrodu i zdrowotności – wskazuje Krystian Ambroziak. Dzięki temu uprawa tej rośliny przekłada się zarówno na zwiększenie bezpieczeństwa białkowego kraju, jak również na możliwość wprowadzenia do płodozmianu opłacalnej rośliny bobowatej.
 

(ab)
 

Materiał ukazał się w “Magazynie Najbliżej Rolnika” nr 1 / 2021 (12)